Ostatnio przyjaciółka poleciła mi książki tego autora i do tej pory przeczytałam ich już kilka, ale " Jesienna miłość " zdecydowanie skradła moje serce. Chociaż tytuł wydawał mi się dość tandetny, przez co miałam opory do sięgnięcia po tę książkę, to stwierdzam, iż dobrze zrobiłam sięgając po nią. Tytuł zrozumiałam dopiero, gdy skończyłam ją czytać. Zresztą sami się o tym przekonacie, jeśli sięgniecie po " Jesienną miłość ".
źródło: wydawnictwo Albatros
Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort w Kalifornie Północnej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę - tymczasem Landon, podobnie jak reszta klasy, nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co zrobić z dorosłym życiem. Jednie Jamie Sullivan, cicha spokojna dziewczyna opiekująca się owdowiałym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony. Tymczasem zbliża się dobroczynny bal. Nie mając akurat dziewczyny Landon w odruchu desperacji zaprasza Jamie, na którą nikt dotąd nie zwrócił uwagi. Znajomość nie kończy się na balu. Wykpiwany przez kolegów chłopak początkowo unika Jamie, wkrótce jednak ich kontakty przeradzają się w przyjaźń, a potem głęboką miłość. London odkrywa prawdziwy sens życia - naturę piękna, radość, jaką sprawia pomaganie innym, ból po utracie najbliższej osoby...
W wielu książkach o miłości, w których głównymi bohaterami jest młodzież, jedną z ważniejszych ról gra seks. Spróbujcie sobie zatem przypomnieć uczucie, kiedy po raz pierwszy się zakochaliście... Kiedy oddalibyście wszystko za przypadkowe muśnięcie dłoni, za figlarny wzrok zwrócony w Waszą stronę... Taka właśnie jest " Jesienna miłość " Sparksa - niczym pierwsza miłość.
Bardzo podobało mi się odejście od typowego schematu romansów, czyli od zakazanej miłości i tak zwanych bad boyów. Landon jest zwykłym nastolatkiem, tyle że popularniejszym od Jamie. Nie ma w nim niczego niezwykłego i to jest piękne.
Uwielbiam subtelność, gdyż ona wyznacza granicę między prawdziwym uczuciem, a nic nie znaczącym skokiem w bok, a właśnie ten rodzaj miłosnej subtelności się tu pojawia.
Nie jestem pruderyjna, uwielbiam pozycje przepełnione emocjami, ale tylko w fantastyce, W większości romansów wszystkie zdarzenia są oklepane, bardzo łatwo przewidzieć ich zakończenia, dlatego rzadko po nie sięgam.
Jedyne, co mi się nie podobało w " Jesiennej miłości, to zbyt melancholijne podejście do życia Jamie. Według mnie była ona zbyt nijaka. Natomiast dzięki Landonowi Jamie nabiera więcej charakteru. Być może był to pewnego rodzaju chwyt Sparksa.
Nie chcę zdradzić Wam zakończenia, choć ono odegrało główną rolę podczas wydawania werdyktu na tę książkę.
Po każdej przeczytanej książce uczę się czegoś o życiu. Za sprawą " Jesiennej miłości " wiem, iż ono nie zawsze jest sprawiedliwe, ale ZAWSZE obdarza człowieka tym, co jest w stanie przetrwać. Nic nie dzieję się bez przyczyny, nawet jeśli trzeba poczekać na jej rozwinięcie dłużej niż inni ludzie.
" Życie rozszerza się proporcjonalnie do odwagi "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz